Potraktujmy to jak zaproszenie do interakcji - z dzielnicą, z czytelnikami bloga, z Muzeum Pożarnictwa (chwilowo nieczynnym), z okolicą. Nie wolno się zniechęcać, prawda?
Sfotografowane na ścianie Muzeum Pożarnictwa. Podpisu, niestety, brak. I samo pismo jakby chwiejne.
Piękne! Czyli nie wiadomo, z kim, nie wiadomo, kiedy, ale - wiadomo, gdzie! No i że chętnie, to się liczy.
OdpowiedzUsuń