Krążąc dzisiaj po Nowolipiu razem z eM, zauważyliśmy interesujący budynek. Wygląda jak poskładany z kilku budynków w jedną, niekoherentną, całość. Kolumnada jak z przedwojennego pałacyku, góra przypomina inne muranowskie powojenne budynki, a do tego gdzieniegdzie dostawiono popiersia - kogo? Mężów stanu? A może jakieś busty, znalezione na ruinach? Skąd się wzięły? Kto wymyślił sobie taki Hundertwasserhaus jak patchwork z historii Muranowa i okolic?
W budynku mieści się Centrum Wolontariatu i ognisko artystyczne. Cała ta część Muranowa jest jak pudełko zapałek, w które ktoś powkładał bloki, stylizowane dworki, przedszkola, szkoły i komendy policji. Można spędzić dzień biegając po tutejszym labiryncie schodów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz